Prawie, bo zacznę od mojego pierwszego spotkania z Beatą. Poznałyśmy się tak właściwie pewnego lata. Był rok 2007, Jarmark Dominikański. Na ulicy Świętego Ducha w specjalnie wybudowanym czymś, z drewnianą podłogą i dachem, bez ścian, swoje stoiska mieli artyści, rękodzielnicy. I tam też miała stoisko Beata. Razem z koleżanką E. sprzedawała biżuterię z modeliny, głównie kolczyki, którą dziewczyny same robiły. Beata inspirowała się głównie zwierzakami (do dzisiaj tak jest), a E. jedzeniem.
Na stoisko zaprowadził mnie D., dobry kolega męża Beaty. Kolczykami Beaty byłam zachwycona od pierwszego wejrzenia. Wypatrzyłam kolczyki ze Snoopy'm moją 'miłością' i kupiłam. Do dzisiaj mam te kolczyki. :)
Ciekawą rzeczą, którą pamiętam do dzisiaj to Zygmunt śpiący w transporterze. Szczur Beaty. :)
A to mała próbka, tego co robi Beata:
A to mała próbka, tego co robi Beata:
W następnych postach będzie więcej. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz